Ulica 11 listopada już dawno nie widziała takich tłumów. Wczorajsze zwiedzanie Bielska-Białej z dr. Jackiem Proszykiem, znanym bielskim historykiem, okazało się ogromnym sukcesem frekwencyjnym. Spacer przerwało urwanie chmury, ale nawet żywioł nie powstrzymał świetnego przewodnika od barwnych opowieści o historii różnych miejsc i dawnych mieszkańcach naszego miasta.

Już przed godz. 12 na placu Ratuszowym i w najbliższych okolicach nie było wolnych miejsc parkingowych, a przed wejściem do Urzędu Miejskiego zebrało się kilkaset osób. W trakcie spaceru po mieście zatytułowanego „Tajemnice mieszkańców dawnego Bielska i Białej” do zwiedzających dołączały kolejne osoby.

Spacer przerwało urwanie chmury, ale barwnych opowieści o dawnych wydarzeniach i mieszkańcach naszego miasta można było wysłuchać do końca w pasażu DT Klimczok. Dr Jacek Proszyk mówił m.in. o:
 
- pracowitych przestępcach, którzy uciekli z aresztu w Ratuszu, bo nie chcieli tracić czasu na przesiadywanie w więzieniu, gdy cukrownia w Chybiu potrzebowała pracowników sezonowych,
- związkach Witkacego z naszym miastem i o tym, jak znany bialski laryngolog uratował mu życie,
- pierwszym aucie w mieście, którego właściciel rozjechał gęś, a na salomonowym rozwiązaniu sporu pomiędzy kierowcą a właścicielką ptaka najbardziej skorzystał sprytny policjant,
- konfederatach barskich przenoszących się z Białej do Bielska (miasta znajdowały się wtedy w granicach różnych państw) w zależności od ruchów wrogich wojsk,
- funkcjonowaniu prywatnej pomocy społecznej w Bielsku i Białej,
- Kazimierze Alberti, poetce, pisarce i twórczyni życia kulturalnego w Bielsku i Białej Krakowskiej,
- człowieku-musze, który regularnie wdrapywał się na hotel Pod Orłem, skąd ściągała go policja, podczas gdy jego wspólnik zbierał datki wśród przechodniów,
- placu Wolności, który był świadkiem wizyt cesarza Karola I oraz Józefa Piłsudskiego, a także triumfu armii niemieckiej w 1939 roku,
- Szlarafii czyli loży masońskiej stworzonej dla żartu przez szanowanych mieszkańców miasta odznaczających się dużym poczuciem humoru,
- Zjednoczonym Domu Rozrywek, którego pracownice musiały regularnie meldować się na policji i u lekarza,
- zamachu na szefa poczty, podczas którego napastnik, oddając pięć strzałów z bliska, nie trafił ani razu i został wyśmiany przez niedoszłą ofiarę,
- pierwszej stacji benzynowej w Bielsku, z której paliwo służyło do podtrzymywania ognia pod kotłem parowym,
- drukarzu produkującym kartony prestiżowego proszku do prania, w których sprzedawał najtańszy proszek na rynku; wpadł tylko ze względu na zbyt dobrą jakość opakowań.
 
Inicjatorem spotkania z dr. Jackiem Proszykiem i spaceru szlakiem „Tajemnic mieszkańców dawnego Bielska i Białej” był wydział kultury fizycznej i turystyki Urzędu Miejskiego. Kolejny taki spacer odbędzie się w niedzielę, 18 sierpnia (zbiórka o godz. 12:00 na placu Ratuszowym).
 
Tekst i foto: Piotr Bieniecki