Rozmowa z pos. Mirosławą Nykiel, kandydująca do Sejmu z nr 1 na liście Platformy Obywatelskiej w okręgu wyborczym nr 27 w Bielsku-Białej
 
Na liście PO w okręgu bielskim znaleźli się wyłącznie kandydaci mieszkający w naszym regionie. Czy nie lepiej byłoby dla wyborców, gdyby mogli głosować na polityków z głośnymi nazwiskami, którzy dzięki swoim wpływom w Warszawie potrafią pracować z pożytkiem dla swojego okręgu?
 
 - Fakt, że jest się głośnym politykiem nie oznacza, że jest się dobrym politykiem. Są osoby, które świetnie czują się w mediach, ale proszę mi wierzyć, że tacy politycy niewiele pracują w komisjach, przy projektach ustaw, a już tym bardziej nie biegają po ministerstwach dla wsparcia lokalnych władz samorządowych. Żeby kogoś wybrać, trzeba tego kandydata choć trochę znać. Na ekranie telewizora można ładnie wyglądać, nawet mądrze mówić, tyle że politycy miejscowi są dla wyborcy przewidywalni.
 
Spadochroniarze nie sprzyjają demokracji
 
Posłanka Nykiel jest osobą bardziej znaną z konkretnych działań w Bielsku-Białej niż z telewizji. Nie ma Pani „parcia na szkło”?
 
 - Wybrałam tzw. pracę u podstaw. Wiem, że jest to znacznie trudniejsza metoda kreowania swojego wizerunku publicznego, ale dzięki niej mój okręg wyborczy odnosi wymierne korzyści. Proszę zobaczyć, ilu w ostatnim czasie namnożyło się nam tzw. celebrytów?
 
Wysokie miejsce na liście wyborczej bywa formą nagrody za zasługi dla własnego ugrupowania politycznego. Polskie prawo stanowi, że poseł jest reprezentantem Narodu, a nie np. mieszkańców b. województwa bielskiego.
 
 - Osoby najbardziej zasłużone dla kraju nie muszą startować w okręgu, w którym mieszkają na stałe. Tymczasem w polskich wyborach wysoko na listach umieszczani są politycy, których zasługa polega na tym, że dobrze służą prezesowi. Tzw. spadochroniarstwo jest przykładem partyjniactwa i nie sprzyja rozwojowi naszej demokracji. Przeraża mnie granicząca z głupotą arogancja osób, które pogardliwie wyrażają się o swoich przeciwnikach politycznych, a ich jedynym dorobkiem życiowym jest uzyskanie mandatu poselskiego.
 
Kto zatem według Pani może korzystać z przywileju kandydowania poza miejscem zamieszkania?
 
 - To wąska grupa, np. premier lub byli premierzy, marszałkowie Sejmu i Senatu, a nawet liderzy partyjni, szeroko znani opinii publicznej w całym kraju.
 
Zarabia tyle, ile wiceminister
 
Ile miejsc pracy powstaje w wyniku otwarcia nowego biura poselskiego w mieście?
 
 - Proszę mi wierzyć, to nie jest metoda na redukcję stopy bezrobocia w regionie (śmiech). Biuro jest natomiast miejscem, gdzie można wiele się nauczyć. Moi stażyści i asystentki uczą się w przyspieszonym tempie, a następnie w większości znajdują dobre posady w znanych firmach. Jako menedżer mam spore doświadczenie w weryfikowaniu kwalifikacji pracowniczych.
 
Poseł zawodowy zarabia tyle, ile wiceminister. Na jego wynagrodzenie składa się uposażenie w wysokości prawie 10 tys. zł brutto oraz dieta w kwocie ponad 2,5 tys. zł. Oprócz tego, każdy parlamentarzysta otrzymuje co miesiąc ponad 11,5 tys. zł z przeznaczeniem na obsługę biurową w swoim okręgu. Czy tych pieniędzy nie można wykorzystać na sporządzanie różnych opinii i ekspertyz, które pomogą posłowi skuteczniej sprawować mandat, np. zgłaszać przemyślane inicjatywy ustawodawcze?
 
 - Proszę mi wierzyć, że wydatki na pensje dla personelu oraz na utrzymanie biur (czynsz, media, telefony, papier, itd.) w całości pochłaniają ekwiwalent z Kancelarii Sejmu. Pieniędzmi na ekspertyzy dysponują kluby parlamentarne. Otrzymują subsydia, których wielkość zależy od liczby posłów. W obecnej kadencji PO próbowała dwukrotnie zmienić ustawę o finansowaniu partii politycznych, aby te pieniądze naprawdę przeznaczać na doskonalenie prawa. Niestety, nie otrzymaliśmy poparcia innych klubów. Podobnie było z naszą inicjatywą ustawodawczą dotycząca zmiany ordynacji wyborczej. Większość parlamentarna była za wydatkowaniem ogromnych kwot na spoty telewizyjne oraz wielkie billboardy uliczne.
 
Jeśli poproszą, nie domówię
 
W jakim zakresie poseł powinien współpracować z lokalnym samorządem?
 
 - Przede wszystkim samorząd powinien o tę pomoc wystąpić. Np. w tej kadencji bielska szkoła muzyczna poprosiła mnie o pomoc w uzyskaniu środków na budowę sali koncertowej. W odpowiedzi ściągnęłam ministra kultury do Bielska-Białej, lobbowałam za wsparciem finansowym szkoły na poziomie krajowym i europejskim. Miałam dużą satysfakcję, gdy ostatnio dyrektor szkoły podziękował mi za tę pomoc w obecności Pana Prezydenta Bronisława Komorowskiego. Innym razem Starostwo Powiatowe w Bielsku-Białej poprosiło mnie o pomoc w przejęciu miejscowego oddziału PKS. Udało mi się przyspieszyć procedury obowiązujące w tej sprawie i dziś to przedsiębiorstwo świetnie prosperuje. Moje działania wspierają powstawanie miejsc pracy w regionie i kulturę /Zadymka Jazowa, BWA/ oraz umacniają strefy ekonomiczne. Te skuteczne przedsięwzięcia dodają mi skrzydeł, przez co nadal chce mi się pracować na rzecz regionu oraz dla kraju. Np. dzięki mojemu działaniu mamy polską katedrę na UC w Nowym Jorku. Po inne przykłady odsyłam na stronę www.miroslawanykiel.pl. Serdecznie zapraszam!
 
Pomogła Pani parkowi technologicznemu w Kaniowie. Czy na tej samej zasadzie pomoże Pani zmodernizować lotnisko w bielskich Aleksandrowicach?
 
 - Z tego co wiem środki na modernizację przewidziane są w budżecie wojewódzkim. Ale jeśli władze miasta zwrócą się do mnie o wsparcie, to z pewnością pomocy nie odmówię.

 
Chyba każdy kto podróżuje po kraju widzi, że „Polska jest w budowie”, ale budowa przebiega ślamazarnie. Prawo o zamówieniach publicznych zmusza inwestora państwowego do preferowania najtańszych wykonawców. Dlaczego PO przez cztery lata nie potrafiła uporać się z tym problemem, przez co na wielu placach budowy przez większość doby nic się nie dzieje?
 
 - To normalne, że jesteśmy niecierpliwi, że chcielibyśmy mieć wszystko od razu. Ale to nieprawda, że preferujemy tylko najtańsze rozwiązania. Można przecież w taki sposób sporządzić specyfikację, aby uwzględniała także kryteria jakościowe. Np. w W. Brytanii nie ma żadnych ograniczeń ustawowych w dziedzinie partnerstwa publiczno-prywatnego. Jestem zwolenniczką wprowadzenia tzw. czarnej listy przedsiębiorstw budowlanych, które się nie sprawdziły. Nie można także zapominać, że wpływ na tempo inwestycji drogowych w naszym kraju ma światowy kryzys ekonomiczny.
 
Liczymy na więcej
 
W poprzednich wyborach otrzymała Pani duże poparcie - ponad 33 tys. głosów. W październiku br. będzie więcej?
 
 - Liczę na to. Platforma Obywatelska zamierza zdobyć pięć mandatów poselskich w okręgu bielskim. Odwiedzam bielszczan w ich mieszkaniach, prezentując program „Polska w budowie”. W każdą sobotę do dnia wyborów można mnie spotkać na ul. 11 Listopada w Bielsku-Białej, gdzie odpowiadam na pytania wyborców.
 
Dziękuję za rozmowę.
 
Rozmawiał: Robert Kowal
 
Mirosława Nykiel - w kadencji 2007-2011 wystąpiła 70 razy podczas obrad plenarnych Sejmu, zgłosiła 100 interpelacji i zapytań poselskich oraz 11 pytań w sprawach bieżących. Jest m.in. wiceprzewodniczącą zespołu ds. energetyki Komisji Gospodarki, wiceprzewodnicząca podkomisji stałej ds. wykorzystania środków UE oraz członkiem Delegacji Parlamentarnej RP do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
 
Więcej o programie wyborczym Platformy Obywatelskiej przeczytać można na: www.platforma.org
 
PS. W naszym cyklu wyborczym w następnej kolejności zamieścimy rozmowę z kandydatem nr 1 na liście KW Prawo i Sprawiedliwość pos. Stanisławem Szwedem.

O wyborach parlamentarnych 2011 pisaliśmy:
Jak dobrze wybrać
Kto brutalizuje polską politykę?