Tną jak leci. Kasztanowiec jednak pójdzie pod "topór" - foto
Stuletni kasztanowiec, w sprawie którego interweniował nasz portal, wkrótce podzieli los innych drzew wyciętych wzdłuż ul. Krakowskiej w Bielsku-Białej. Informację tę przekazał nam Tomasz Wawak, przewodniczący Rady Osiedla Biała Krakowska. Jego zdaniem, urzędnicy zapewniając nas, że drzewo nie zostanie wycięte, pomylili je z innym rosnącym w pobliżu.
Pierwsze informacje mówiące o tym, że kasztanowiec zostanie uratowany, to prawdopodobnie błąd urzędników (o sprawie pisaliśmy w weekend w artykule "Drzewo nie zostanie wycięte". Tyle po nim zostało). - Wielu mieszkańców osiedla Biała Krakowska z niepokojem patrzy na prowadzoną od kilku tygodni wycinkę drzew przy ul. Krakowskiej. Ludzie interweniują w sprawie starych, pięknych okazów, a niektórzy urzędnicy miejscy nawet nie kojarzą, o które drzewa chodzi. Tak było z kasztanowcem rosnącym przy zbiegu Krakowskiej i Kazimierza Wielkiego - mówi Tomasz Wawak.
Społecznik przypomina, że biuro prasowe Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej kilka dni temu zapewniało, że drzewo nie jest przeznaczone do wycinki. - W międzyczasie pozbawiono go wszystkich gałęzi. Wczoraj z MZD otrzymałem informację, że nie ma szans na uratowanie kasztanowca i musi zostać wycięty. Komuś w biurze prasowym lub w MZD to drzewo pomyliło się z innym, rosnącym nieco wyżej. To tylko pokazuje, jak niektórym w Ratuszu zależy na tym temacie - dodaje szef Rady Osiedla Biała Krakowska.
Nasz rozmówca ubolewa, że do wycinki idzie większość drzew rosnących przy Krakowskiej. - Wiele spośród nich oddalonych jest o kilka metrów od krawędzi jezdni. Zaznaczam, że ta inwestycja jest absolutnie konieczna dla miasta i dla naszej dzielnicy, natomiast nasuwa się pytanie o zasadność wycinki aż tylu drzew i krzewów. Czy naprawdę muszą zostać wycięte, czy może raczej nikt nie pochylił się nad problemem i wszystko idzie pod przysłowiowy topór, bo tak jest najprościej?
Tomasz Wawak przypomina, że rozbudowa ul. Krakowskiej jest realizowana według decyzji ZRID na podstawie tzw. specustawy drogowej. - Ta zwalnia inwestora z obowiązku przeprowadzania analiz dendrologicznych. To, które drzewo zostanie wycięte, zależy od inwestora i wykonawcy.
bak
Oceń artykuł:
17 12Galeria:
Komentarze 49
@Wolna amerykanka Tak, rady osiedli nie mają w tym momencie prawie żadnych kompetencji, ale ten stan nie musi wiecznie trwać. Trzeba się uczyć od innych miast i wprowadzać u nas podobne rozwiązania (pieniądze na remonty dla rad osiedli, więcej kompetencji). To jest możliwe.
@marian na Karpackim niestety nie ma rady osiedla, natomiast ludzie działają w ramach spółdzielni mieszkaniowej. I na walnym zgromadzeniu mieszkańcy na najbliższy rok zatrzymali projekt oddania działki deweloperowi.
A tak na poważnie, żal drzew, żal przyrody zabijanej w imię - no właśnie czego? Czy "czynienie sobie ziemi poddanej" tak ma wyglądać?
Na drodze niebezpieczni są bezmyślni ludzie, a nie drzewa
Drzewa może tylko uratować zdecydowana postawa mieszkańców. Na Klub Gaja nie liczcie - jakiś czas temu zmieniły im się priorytety i najważniejsze stały się projekty za które dostają kasę...
Klauzula informacyjna ›