Sprawa jest rozwojowa co oznacza, że prawdopodobne są kolejne zatrzymania. Głównym podejrzanym jest mężczyzna, który w zamian za pożyczenie mu pieniędzy na dość wysoki procent oferował zabezpieczenie w postaci… fałszywych sztabek złota. W ten sposób oszukał siedem osób na 2,5 mln zł. Teraz skarbówka sprawdza, skąd pokrzywdzeni mieli pieniądze na kupno sztabek. Policja nie wyklucza, że w sprawę oszustwa zamieszani są pseudokibice. Dziewięciu z nich aresztowano.

Złoto od stuleci jest obiektem pożądania. Może być również lokatą kapitału - pod warunkiem jednak, że jest... prawdziwe. Na wczorajszej odprawie Komenda Miejska Policji w Bielsku-Białej pochwaliła się sukcesami w roku 2018. Niewątpliwie jednym z nich jest zatrzymanie osoby, która oferowała fałszywy kruszec mieszkańcom naszego miasta. Sztabki tak dobrze udawały prawdziwe złoto, że sprawcy udało się zarobić na nich 2,5 mln zł.

Sprawca był bardzo wiarygodny

- Istotą przestępstw gospodarczych jest zysk. Często jest tak, że sprawca otrzymuje karę „w zawiasach”. To go nie odstrasza i dalej działa w takim wymiarze. Dlatego ważnym elementem pracy policji jest odzyskiwanie mienia, które zostało utracone w wyniku takich sytuacji. W ub. roku odzyskaliśmy mienie warte 5 mln 341 tys. zł - mówi kom. Robert Waligóra, naczelnik pionu do walki z przestępczością gospodarczą KMP w Bielsku-Białej. W 2018 roku w bielskiej jednostce prowadzono 1029 postępowań w sprawach gospodarczych.

Mechanizm działania mężczyzny, który w ciągu pięciu miesięcy doprowadził siedem osób do „niekorzystnego rozporządzenia mieniem wartości 2,5 mln zł” był prosty. Z ustaleń policji wynika, że sprawca był bardzo wiarygodny. - Podejrzany w zamian za pożyczenie mu pieniędzy na dość wysoki procent oferował zabezpieczenie w postaci sztabek złota, które nie były prawdziwe. Był na tyle przekonujący, że żadna z siedmiu osób nie odważyła się otworzyć opakowań, w których znajdowały się sztabki - tłumaczy komisarz Waligóra.

Skąd mieli na to pieniądze?

Oczywiście, umowy między oszustem i jego ofiarami nie zostały spisane na papierze. Po szybkim, ustnym porozumieniu, dochodziło do transakcji. - Jedna z pokrzywdzonych osób przekazała sprawcy 700 tys. zł, za co otrzymała około sto sztabek - dodaje naczelnik. Sprawca kupował fałszywki po 40 zł za sztukę.

- Skąd pokrzywdzeni mieli pieniądze na kupno sztabek, to nie było już przedmiotem naszego postępowania. Zwróciliśmy się do właściwego organu, który zajmuje się kontrolami w tym zakresie, czyli Krajowej Administracji Skarbowej - przyznaje Robert Waligóra.

Sprawa jest rozwojowa, co oznacza prawdopodobieństwo kolejnych aresztowań. W ub. roku zatrzymano 29 pseudokibiców, a dziewięciu z nich aresztowano. Niewykluczone, że osoby z tej grupy są również powiązane z oszustwem na fałszywe sztabki złota.

Złoty przedmiot pożądania

Zgodnie z cennikiem Mennicy Polskiej, jedna sztabka złota o wadze 1 kg kosztuje około 160 tys. zł (jedna uncja drogocennego kruszcu - ponad 5 tys. zł). Na stronie Mennicy Polskiej dostępny jest kalkulator, dzięki któremu obliczymy, ile trzeba zapłacić za wybraną ilość złota. W tym wypadku mamy pewność, że to prawdziwy kruszec, bo kupujemy u tzw. źródła. Oferty sprzedaży złota w sztabkach spotkać można jednak na różnych stronach internetowych oraz portalach aukcyjnych. W przypadku wątpliwości, czy faktycznie nabyliśmy prawdziwy kruszec, najlepiej udać się do złotnika.

Złoto było, jest i będzie przedmiotem pożądania. Ludzie na jego widok tracą rozsądek. Chętnie korzystali i korzystać będą z tego oszuści (o odprawie podsumowującej pracę bielskiej policji w 2018 roku piszemy dziś w artykule Spada liczba przestępstw, a policja jest skuteczniejsza - wynika ze statystyk).

Anna Szafrańska