Dyspozytorzy medyczni Bielskiego Pogotowia Ratunkowego przyjmują codziennie kilkaset rozmów z terenu miasta Bielsko-Biała oraz trzech powiatów. To od nich zależy czyjeś życie i zdrowie, dlatego decyzje, które podejmują muszą  być trafne i szybkie. Każdy z dyspozytorów ma na swoim biurku pięć monitorów i dwa telefony. Ambulanse ratownictwa medycznego wyjeżdżają od 150 do 200 razy na dobę.

- Do naszej dyspozytorni spływają zgłoszenia z miasta Bielska-Białej i powiatów bielskiego, żywieckiego i cieszyńskiego. Na zmianie pracuje czterech dyspozytorów - trzech przyjmuje zgłoszenia, a jeden wysyła ambulanse. Dyspozytornia działa w trybie ciągłym, tzn. cały czas są przyjmowane zgłoszenia. Na podległym terenie mamy do dyspozycji łącznie 25 ambulansów - mówi Lucyna Stanaszek, dyspozytor medyczny Bielskiego Pogotowia Ratunkowego.

Wszyscy się dodzwonią

Każdy z dyspozytorów ma na swoim biurku pięć monitorów i dwa telefony. Na dwóch monitorach są wyświetlane mapy, gdzie widać dokładne lokalizację miejsca zdarzenia oraz bieżące pozycje ambulansów. Na kolejnym monitorze wyświetlają się formatki ze zgłoszeniami zdarzeń, w tym numer telefonu osoby zgłaszającej oraz jego lokalizacja.

Jeżeli dyspozytornia medyczna z jakiegoś miasta jest zajęta, a dyspozytorzy nie odbierają telefonu alarmowego, system automatycznie przekierowuje osobę, która próbuje się dodzwonić do najbliższej wolnej dyspozytorni. Dla dyspozytorów nie ma numerów zastrzeżonych. Widzą wszystkie nawet wtedy, gdy numer telefonu jest zastrzeżony.

- Podczas rozmowy ze zgłaszającym lokalizujemy miejscowość, ulicę, numeru domu i mieszkania, a następnie zbieramy wywiad, co się wydarzyło. Rozmowa trwa około dwóch, trzech minut, w tym czasie dyspozytor przydziela najbliższą karetkę. Jeżeli jest taka potrzeba, rozmowa trwa dłużej, zdarza się, że aż do momentu dotarcia ratowników do pacjenta. Nasi dyspozytorzy często instruują zgłaszającego przez telefon, jak może komuś pomóc zanim przyjedzie ambulans - dodaje nasza rozmówczyni.

Podpowiada, co trzeba zrobić

W razie wypadku drogowego ważne jest precyzyjne określenie miejsca zdarzenia, w tym  kierunku pasa ruchu, na którym doszło do wypadku. - Proszę zauważyć, że w przypadku dróg ekspresowych czy autostrad pasy ruchu w przeciwnych kierunkach są najczęściej rozdzielone, zwłaszcza dotyczy to wiaduktów. W rozmowie telefonicznej dyspozytor pyta o liczbę osób poszkodowanych, czy wszyscy są przytomni, czy opuścili samodzielnie pojazdy i czy ktoś jest zakleszczony w pojeździe, czy widać zakrwawienia. Jeżeli zgłaszający widzi osobę krwawiącą, dyspozytor podpowiada, co trzeba zrobić w konkretnej sytuacji - tłumaczy ratownik z wieloletnim stażem.

Aby zostać dyspozytorem pogotowia ratunkowego, trzeba mieć pięć lat stażu pracy w systemie państwowego ratownictwa medycznego jako ratownik, pielęgniarka lub lekarz oraz ukończyć kurs dyspozytorski. Z pracą dyspozytorów medycznych można było zapoznać się podczas otwartych dni Bielskiego Pogotowia Ratunkowego (więcej na ten temat pisaliśmy w artykule Dzień Dziecka w towarzystwie medyków. Bielskie pogotowie otworzyło drzwi - foto).

Tekst i foto: Mirosław Jamro