Ani w trakcie wczorajszego pożaru na terenie byłej Cukrowni w Chybiu, ani po jego ugaszeniu nie było zagrożenia ekologicznego dla mieszańców Bielska-Białej - wynika z danych Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Jak dowiedział się portal, obecność amoniaku w powietrzu stwierdzono tylko w bezpośrednim pobliżu pożaru. Pomiary wykonywane w trakcie akcji gaśniczej na terenie Chybia nie wykazały żadnych przekroczeń norm.

Kilkadziesiąt zastępów straży pożarnej z całego województwa śląskiego, w tym z Bielska-Białej uczestniczyło wczoraj w gaszeniu pożaru budynku byłej cukrowni w Chybiu (zob. TUTAJ). Jednemu strażakowi udzielono pomocy medycznej. W związku z pożarem Urząd Wojewódzki w Katowicach powołał sztab zarządzania kryzysowego, a na miejscu akcji pojawili się m.in. wicewojewoda Jan Chrząszcz oraz Agata Bućko-Serafin z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach.

- Na miejscu były prowadzone badania powietrza przy użyciu specjalistycznego sprzętu. Tylko w trzech miejscach w bezpośredniej bliskości płonącego obiektu urządzenia wykazywały obecność amoniaku. W kolejnych punktach pomiarowych na terenie Chybia nie stwierdzono żadnych przekroczeń norm jakości powietrza - mówi Stanisław Sala, p.o. kierownika bielskiej delegatury WIOS.

W trakcie pożaru pobrano również próbki wód powierzchniowych z najbliższych możliwych studzienek kanalizacyjnych - znajdujących się w odległości ok. 200 metrów od źródła pożaru. - Aktualnie są one jeszcze badane, dziś po południu będą znane wstępne wyniki - słyszymy w bielskim WIOŚ.

Według informacji przekazanej przez st. bryg. Adama Wilka, zastępcę śląskiego komendanta wojewódzkiego straży pożarnej w Katowicach, w dawnej cukrowni spłonęły tylko odpady tekstylne i z tworzywa sztucznego. Te informację potwierdza kierownik bielskiej delegatury WIOŚ. - Na szczęście, nie doszło do pożaru niebezpiecznych substancji, które były tam składowane - mówi Stanisław Sala.

bak