Konflikt w Szpitalu Pediatrycznym w Bielsku-Białej trwa od miesięcy, a wypowiedzenia pielęgniarek instrumentariuszek to pokłosie zarzutów o mobbing wobec jednego z lekarzy. Sprawę wyjaśniał tzw. zespół kolegialny, ale lekarz nie stawił się na przesłuchanie przed komisją. O problemach kadrowych co najmniej od 4 września wie rada społeczna placówki, w tym wicestarosta Grzegorz Szetyński.

Na początku lipca do dyrekcji szpitala trafiło pismo pielęgniarki z bloku operacyjnego, w którym jednemu z lekarzy zarzucono mobbing. Według pielęgniarki, do mobbingu miało dochodzić już w 2017 roku, o czym poinformowano wtedy przełożonych. Decyzją dyrektora szpitala Ryszarda Odrzywołka w sprawie powołano wewnętrzny zespół kolegialny, ale komisji złożonej z pracowników różnego szczebla nie udało się przesłuchać lekarza, gdyż nie stawił się na przesłuchanie. Mimo to podjęto decyzję o zwolnieniu anestezjologa z pracy.

Ponad 70 deklaracji odejścia

Lekarz nie odszedł jednak ze szpitala, ponieważ jest członkiem Okręgowego Sądu Lekarskiego i do zwolnienia potrzebna jest zgoda Beskidzkiej Izby Lekarskiej. Jak ustalił portal, dyrektor Odrzywołek we wrześniu poprosił BIL o zgodę. W piątek zwróciliśmy się do Izby Lekarskiej o informację, na jakim etapie znajduje się rozpatrzenie tego wniosku, czy organ wie o zarzutach kierowanych wobec jej członka i czy podejmował w tej sprawie jakieś działania (pisaliśmy o tym w artykule Kryzys w Szpitalu Pediatrycznym. Zagrożone funkcjonowanie bloku operacyjnego?).

O poważnych zarzutach stawianych lekarzowi wiedzą co najmniej od 4 września, gdy odbyło się posiedzenie rady społecznej Szpitala Pediatrycznego, władze powiatu bielskiego. Starostwo Powiatowe jest organem tworzącym szpital. Na posiedzeniu, w którym uczestniczyli m.in. wicestarosta Grzegorz Szetyński oraz wiceprzewodniczący rady powiatu Józef Herzyk, przytoczono zarzuty z pisma pielęgniarki. Głos zabrały m.in. instrumentariuszki. Osiem z nich w następstwie tej sytuacji zamierza odejść z pracy. Członków rady społecznej poinformowano, że wypowiedzenie mogą złożyć masowo pielęgniarki z innych oddziałów. Łącznie naczelna pielęgniarka ma mieć ponad 70 deklaracji gotowości odejścia z pracy.

Sprawa w prokuraturze

Z pytaniami o sytuację w bielskim szpitalu zwróciliśmy się w piątek także do Starostwa Powiatowego oraz Beskidzkiej Izby Pielęgniarek i Położonych. Dotychczas otrzymaliśmy odpowiedź przewodniczącej izby Małgorzaty Szwed, która również uczestniczyła w posiedzeniu rady społecznej w dniu 4 września. Po posiedzeniu Szwed spotkała się ze starostą bielskim, naczelnikiem wydziału zdrowia Starostwa Powiatowego oraz rozmawiała z prezesem BIL. - Problemy te muszą być rozwiązane przez dyrektora szpitala oraz organ tworzący. Mamy nadzieję, że efekty tych działań poznamy w najbliższym czasie - nie traci nadziei przewodnicząca BIPiP.

Przed weekendem wypowiedzenia z pracy złożyli ordynator oraz pozostali lekarze oddziału anestezjologii i intensywnej terapii noworodków i dzieci. Swoją decyzję uzasadniają złym funkcjonowaniem bloku operacyjnego, za który mają odpowiadać pielęgniarki instrumentariuszki. 15 września skarga w tej sprawie wpłynęła do dyrekcji placówki, która o wyjaśnienia poprosiła kierownik bloku operacyjnego.

Jak ustalił nasz portal, w ostatnich dniach związki zawodowe złożyły w bielskich prokuraturach zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez lekarza. O sprawie powiadomiono Państwową Inspekcję Pracy, która w tym tygodniu ma przeprowadzić kontrolę w placówce.

Bartłomiej Kawalec