- Nie ma warunków, by bezpiecznie dla zdrowia mieszkańców przeprowadzić wybory w zaplanowanym terminie - uważa prezydent Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski. Przeciwko wyborom prezydenckim w dniu 10 maja wypowiadają się samorządowcy w całym kraju.

Z dnia na dzień dowiadujemy się o nowych przypadkach zachorowań na koronawirusa. Media informują o trudnej, miejscami tragicznej sytuacji personelu medycznego. Pozamykane są szkoły, przedszkola, domy kultury, biblioteki, w których zwyczajowo zlokalizowane są komisje wyborcze. Nie ma sprzętu, aby ochronić naszych lekarzy i pielęgniarki, a co dopiero członków komisji wyborczych i nas - wyborców.

To wszystko widzą i głośno o tym mówią samorządowcy. Wielu z nich już ogłosiło, że w podległym im obszarze nie zgodzą się na przeprowadzenie wyborów nawet za cenę utraty stanowiska. Radosław Ostałkiewicz wójt gminy Jaworze zadeklarował, że ustąpi ze stanowiska, jeśli w maju zostaną przeprowadzone wybory prezydenckie. Burmistrz Kęt Krzysztof Klęczar także nie chce narażać mieszkańców na ryzyko utraty zdrowia.

Tymczasem Ryszard Terlecki wicemarszałek Sejmu ostrzega samorządowców: - Samorządy nie są poza władzą państwową i jeśli będzie opór z ich strony, żeby przeprowadzić wybory prezydenckie, wprowadzimy tam komisarzy - powiedział na antenie Radia Kraków.

Co na to prezydent Jarosław Klimaszewski? Jak dowiedział się dziś portal w biurze prasowym Urzędu Miejskiego, nie ma jeszcze oficjalnej decyzji o ewentualnej rezygnacji z przeprowadzenia majowych wyborów w Bielsku-Białej, ale prezydent Klimaszewski dostrzega zagrożenia z nich wynikające. - Nie ma warunków, by bezpiecznie dla zdrowia mieszkańców przeprowadzić wybory w zaplanowanym terminie - mówi.

O kalendarzu wyborczym przyjętym postanowieniem Marszałka Sejmu piszemy szczegółowo w artykule W Bielsku-Białej trzeba przeszkolić ok. 800 członków komisji wyborczych.

Agnieszka Ściera-Pytel