Po godz. 15.00 na terenie Bielska-Białej rozległ się dźwięk syren, tym razem modulowany. Jak dowiedział się nasz portal, była to awaria systemu. Zamiast komunikatu, odezwał się alarm.

Naszą redakcję powiadomili zaniepokojeni Czytelnicy, którzy przestraszeni dźwiękiem syren usiłowali się dowiedzieć, jaka jest przyczyna alarmu. W czasie epidemii koronawirusa, gdy zewsząd docierają do nas złe informacje, o plotkę czy panikę jest nietrudno.

- To krótkotrwała awaria. Zamiast komunikatu głosowego zaczęły wyć syreny - powiedziano nam w wydziale prasowym Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej. Zapytaliśmy, czy wiadomo, kto za to odpowiada? W słuchawce usłyszeliśmy, że to złośliwość rzeczy martwych.

Podobna sytuacja miała miejsce na początku marca, gdy w Bielsku-Białej z jakiegoś powodu włączyły się syreny systemu wczesnego ostrzegania (pisaliśmy o tym w artykule W mieście zawyły syreny. Kto i dlaczego je włączył?). Z informacji naszego portalu wynika, że do dziś nie wyjaśniono, dlaczego wtedy zawyły syreny alarmowe.

MJ

Foto: UM Bielsko-Biała