Rozmowa z prezydentem Bielska-Białej Jackiem Krywultem, ubiegającym się o czwartą kadencję w Ratuszu

Dlaczego zdecydował się Pan ubiegać o czwartą kadencję na stanowisku prezydenta miasta? Po poprzednich pozostały ważne sprawy do załatwienia?

 - Nie od razu zdecydowałem się na ponowny start. Moją decyzję poprzedziły długie dyskusje z wieloma osobami, które szanuję i z których opiniami bardzo się liczę. Wśród nich była też spora grupa radnych kończącej się kadencji. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że w tym momencie trudno byłoby znaleźć lidera, który potrafiłby udźwignąć ciężar obowiązków związanych z zarządzaniem sprawami miasta. Tym bardziej, że w ostatnim czasie podjęliśmy wiele działań na rzecz Bielska-Białej, których nie można zaprzepaścić. Dotyczy to w szczególności wykorzystania środków europejskich przewidzianych do podziału w latach 2014-2020.

Wizja rozwoju miasta

Mówi Pan o dotacjach, które miastu zostały już przyznane czy o planach sporządzonych na podstawie obietnic i deklaracji?

 - Wiele naszych posunięć w dużej mierze zostało popartych decyzjami Sejmiku Wojewódzkiego. Uznanie zdobył m.in. projekt dużej inwestycji drogowej o wartości ok. 250 mln zł. Chodzi o modernizację ulic Międzyrzeckiej i Cieszyńskiej. Koncepcja ta zakłada m.in. poprowadzenie od trasy ekspresowej S1 z Cieszyna do Bielska-Białej wygodnej i bezpiecznej jezdni z wiaduktem nad torami obok kościoła w Wapienicy. Jednocześnie nastąpi gruntowna modernizacja ul. Cieszyńskiej. Jeśli chodzi o inwestycje drogowe to mamy w planach również gruntowną modernizację ul. Krakowskiej. Wśród innych ważnych planów wymienić należy rozbudowę Beskidzkiego Centrum Onkologii - Szpitala Miejskiego. Chciałbym, aby ta placówka medyczna dorównała nowoczesnością szpitalowi w Gliwicach. Dlatego chcemy rozszerzyć ofertę placówki m.in. o tzw. medycynę nuklearną. Potrzebujemy na to ok. 150 mln zł. Będziemy się ubiegać o 85 proc. dotacji. Na razie mamy obiecane 30 mln zł, ale negocjacje trwają.

Obawia się Pan, że nowy prezydent może odstąpić od realizacji tych planów lub porzuci już rozpoczęte inwestycje, np. budowę stadionu miejskiego?

 - Nie mam pewności. Mam natomiast wizję tego, czego potrzeba Bielsku-Białej, aby było miastem jeszcze piękniejszym i jeszcze bardziej przyjaznym mieszkańcom. Mamy np. gotowy i złożony projekt dokończenia wymiany taboru autobusowego MZK. Połowę autobusów już wymieniliśmy na nowoczesne, bezpieczne i ekologiczne. Ponadto rozpoczęliśmy realizację projektu zagospodarowania Bulwarów Straceńskich, którą należy dokończyć. Wreszcie - wspólnie z sąsiednimi powiatami - stworzyliśmy plan zagospodarowania lokalnych cieków wodnych, m.in. rzeki Białej.

Tylko krowa nie zmienia zdania

Nawet Pańscy krytycy przyznają, że w okresie 12-letnich rządów Jacka Krywulta zaszło w mieście wiele pozytywnych zmian. Ale zaraz dodają: nie było mu aż tak trudno, bo Unia daje na rozwój.

 - I to jest bardzo błędne myślenie. Unia nic nie "daje", wszystko trzeba zdobyć. Gdyby było tak jak Pan mówi, to dlaczego innym "dała" mniej, a nam więcej? W zestawieniu wielkości pozyskanych środków pomocowych UE w przeliczeniu na jednego mieszkańca Bielsko-Biała zajmuje trzecie miejsce w kraju, po Gdańsku i Rzeszowie. Jeden z moich konkurentów napisał w waszym portalu, że ?wielkich inwestycji już w Bielsku-Białej nie będzie, bo wysycha źródełko w Brukseli?. To kłamstwo lub brak wiedzy. Pieniądze z UE będą, trzeba tylko umieć po nie sięgnąć.

Gdy robi Pan rachunek sumienia za cztery ostatnie lata, przypomina Pan sobie obietnice czy deklaracje wyborcze, których nie udało się zrealizować?

 - We wszystkich dotychczasowych kampaniach wyborczych, także w tej sprzed czterech lat obiecywałem, że będę postępował uczciwie. Z tej deklaracji w pełni się wywiązałem!

Ale powiedział Pan publicznie, że obecna kadencja będzie ostatnia, że nie będzie się Pan już ubiegał o reelekcję.

 - To nie była obietnica wyborcza, jak niektórzy twierdzą, ale deklaracja. Zmieniłem zdaniem, widząc, jaki jeszcze ogrom pracy dla dobra miasta jest do wykonania. A do zmiany zdania każdy ma przecież prawo. Stare porzekadło głosi, że tylko krowa zdania nie zmienia.

Wiek to osobista sprawa

Ma Pan 73 lata. Czy nie nastał czas, aby odpocząć?

 - Wiek to nie jest żadna przeszkoda w sprawowaniu urzędu, nie wstydzę się go. Obecny prezydent Włoch został wybrany na stanowisko w wieku 87 lat - na siedmioletnią kadencję. Poprzedni miał 82 lata. Najstarszy jest teraz prezydent Izraela, Szymon Peres. Ma 91 lat. Czy w związku z tym mój wiek to jest ciekawy temat? Osobiście uważam, że wiek jest moją sprawą i nie powinien być dla innych kryterium do wydawania sądów na mój temat. A na marginesie to jestem zdania, że startując na takie stanowisko jak Prezydent Miasta trzeba posiadać zdecydowanie więcej walorów niż tylko młody wiek. Zarządzanie dużym miastem to poważna sprawa, a nie zabawa w piaskownicy.

Jakie rozwiązania, decyzje czy inwestycje uważa Pan za sukces mijającej kadencji?

 - Nie będę poruszał pojedynczych spraw. Cieszę się, że miasto rozwija się w sposób równomierny. Wszystkie dziedziny życia - od gospodarki przez bezpieczeństwo, zdrowie, pomoc społeczną, oświatę aż po kulturę i sport - posiadają w Bielsku-Białej właściwe proporcje. Większość szkół i przedszkoli w mieście jest po remontach, wybudowaliśmy aż 18 boisk przyszkolnych, mamy nowoczesny żłobek i nowe gimnazjum w Wapienicy, zmodernizowaliśmy wszystkie placówki kultury, posiadamy cztery kryte baseny, gruntownie przebudowaliśmy Szpital Miejski i praktycznie od podstaw stworzyliśmy Zakład Pielęgnacyjno-Opiekuńczy i Oddział Medycyny Paliatywnej przy ul. Emilii Plater, organizujemy imprezy kulturalne już nie tylko o ogólnopolskiej, ale wręcz światowej renomie, bielscy uczniowie odnoszą od lat znaczące sukcesy edukacyjne, a na naszym Programie Rodzina+ wzoruje się wiele innych miast.

Na te zmiany potrzebowaliśmy 12 lat. Budowa stadionu miejskiego jest nowym sukcesem?

 - Zasada zrównoważonego rozwoju polega na komplementarnych zmianach w infrastrukturze miejskiej. Społeczeństwo jest zróżnicowane, a zadaniem władz miasta jest dostarczenie mieszkańcom tego, co lubią i czego oczekują. Jedna, czteroletnia kadencja to zbyt krótki czas na gruntowną modernizację miasta. A czy stadion jest sukcesem? Tak, uważam, że jest sukcesem. Budowa jest co prawda trochę opóźniona ze względu na protesty mieszkańców, ale należy tę inwestycje traktować w kategoriach osiągnięć.

Jeden z najtańszych stadionów

Kiedy cała inwestycja przy ul. Rychlińskiego zostanie oddana do użytku? Jakie będą łączne koszty budowy stadionu?

 - Mam nadzieję, że nowy obiekt zostanie oddany do czerwca 2015 roku. Koszty budowy wyniosą łącznie około 140 mln zł minus 23 proc. podatku VAT. W sumie będzie to więc jeden z najtańszych nowo wybudowanych stadionów w Polsce.

Czy będą mogły odbywać się na nim duże imprezy plenerowe w rodzaju koncertów muzycznych? Obiekt powinien w jakiejś części zarabiać na swoje utrzymanie.

 - Oczywiście, obserwujemy to, jak inne gminy wykorzystują swoje obiekty sportowe. Trzeba jednak pamiętać, że Miasto nie jest instytucją biznesową, która musi być dochodowa. Obiekty miejskiej infrastruktury powinny przede wszystkim służyć mieszkańcom. Dlatego np. hala pod Dębowcem była dość kosztowna, bo jako obiekt wielofunkcyjny została wyposażona w urządzenia umożliwiające organizację imprez kulturalnych, wystawienniczych oraz rozgrywek sportowych. Jak będzie w przypadku stadionu, trudno dziś wyrokować. Być może stanie się on areną koncertów uznanych zespołów muzycznych, nawet dla 15 tys. widzów, ale trzeba to będzie skrupulatnie przeanalizować. Tym bardziej, że po tego typu imprezach często zachodzi konieczność wymiany murawy. Ponadto organizacja takich przedsięwzięć będzie wymagała sprawnej koordynacji z terminarzem rozgrywek piłkarskich.

Od przedstawicieli opozycji w Bielsku-Białej słyszę, że prezydent Krywult jest arogantem, który uważa, że na wszystkim się zna i wtrąca się nawet do błahych spraw w urzędzie. Na czym powinien znać się prezydent prawie 180 tys. miasta?

 - Jaką wiedzę o zarządzaniu miastem mają ludzie, którzy formułują takie bzdurne zarzuty? Wszystko samodzielnie może robić sołtys w niewielkiej wsi. W naszym mieście wydaje się tymczasem ok. 10 tys. decyzji miesięcznie. Tego sam Krywult, ani nikt inny nie przerobi. Natomiast odpowiedzialność jest jednoosobowa. Bielsko-Biała to przedsiębiorstwo z budżetem w wysokości ok. 800 mln zł. Do tego dochodzą jednostki organizacyjne Urzędu Miejskiego, spółki miejskie, instytucje kultury, placówki oświatowe. To prawie 7-tysięczna armia pracowników. Aby to wszystko opanować, potrzebna jest współpraca ze sprawnym zespołem ludzi. I to ma właśnie miejsce w bielskim Urzędzie Miasta. Tylko duża dyscyplina organizacyjna i finansowa w pracy może zagwarantować sukces miasta.

Po co ten protest?

Trwa akcja zbierania podpisów pod petycją do prezydenta Bielska-Białej w sprawie likwidacji smrodu emitowanego przez miejskie śmietnisko w Lipniku. Kto popełnił błędy, jakie rozwiązania czy inwestycje okazały się wadliwe, że w ogóle doszło do tego problemu?

 - Nie wiem w jakim celu jest ten protest. Przecież zbieranie podpisów nie przyspieszy rozwiązania sprawy. Z podobnymi problemami boryka się zresztą wiele dużych miastach, nie tylko w Polsce. Moim zdaniem, nikt tu nie zawiódł. Źródłem problemu jest ponad 10-krotny wzrost ilości odpadów mokrych. Tej masy nie jest w stanie przerobić nasza kompostownia. Podjęliśmy już poważne decyzje w tej sprawie, a na ich realizacje mamy pieniądze. Chodzi m.in. o wywóz odpadów zielonych poza miasto, rozbudowę kompostowni i hermetyzację pryzm?

Mieszkańcy są zniecierpliwieni obietnicami. Oczekują prostej odpowiedzi: kiedy w mieście przestanie cuchnąć?

 - Nie mogę podejmować tego rodzaju zobowiązań czasowych, nie wszystko ode mnie zależy. Mam nadzieję, że poprawa nastąpi najdalej do połowy przyszłego roku. Jest szansa, że rozwiążemy ten problem szybciej i w sposób radykalny. Będzie to sporo kosztowało budżet miasta, ale to zupełnie inny temat.

Skargi są, ale pojedyncze

Samorząd realizuje swoją politykę za pośrednictwem podległych jednostek organizacyjnych. Czy po, załóżmy, wygranych wyborach planuje Pan wymianę szefów spółek komunalnych?

 - Szefów wymienia się tylko wtedy, gdy wymaga tego sytuacja. A dzisiaj takiej konieczności nie ma. Ostatnio zmienione zostało kierownictwo spółki Zieleń Miejska, która nie działała dobrze. Teraz wszystkie nasze jednostki funkcjonują sprawnie. Dla przykładu Aqua zakończyła niedawno wielki program rozbudowy i modernizacji sieci wodno-kanalizacyjnej. To było ogromne przedsięwzięcie z olbrzymim efektem ekologicznym. W tej chwili 98,3 proc. mieszkańców ma dostęp do kanalizacji.

Komunikacja miejska też dobrze działa? Nasi czytelnicy narzekają na rozkłady jazdy, na uciążliwości podróżowania autobusami.

 - MZK pod zarządem dyrektora Knapika to jedna z najlepszych tego typu instytucji w kraju. Jej organizacji i zaplecza nie powstydziłoby się wiele europejskich przedsiębiorstw komunikacyjnych. Jeśli są więc jakieś skargi, to pojedyncze.

W listopadowych wyborach wesprze Pana bielska PO. Jak jest cena tego układu politycznego? Czy kryją się za tym zobowiązania kadrowe?

 - Porozumienie z PO dotyczy wyłącznie programu działań na rzecz mieszkańców miasta. Nie ma w nim miejsca na żadne zobowiązania, w tym personalne. PO chce mnie nadal popierać i jeśli nawet są między nami różnice zdań, to rozwiązywane są kulturalnie, bez awantur politycznych. Barwy partyjne nie mają dla mnie żadnego znaczenia. Jestem w stanie współpracować z każdym komu leży na sercu dobro naszego miasta.

Dlaczego bielska PO przez cztery lata współpracy z Jackiem Krywultem nie dorobiła się elit, które potrafiłyby dziś skutecznie walczyć z Panem o prezydenturę?

- To nie do mnie pytanie.

Gwarant zrównoważonego rozwoju

Na jaki wynik wyborczy Pan teraz liczy? Zwycięstwo przez nokaut w pierwszej rundzie?

 - W poprzednich wyborach osiągnąłem drugi wynik wyborczy w Polsce, po prezydencie Gdyni. Ciężko na to zapracowałem swoim oddaniem dla spraw miasta. Wszyscy widzą,, jak Bielsko-Biała się zmienia. Zajęliśmy niedawno pierwsze miejsce w rankingu odnoszącym się do wzrostu jakości życia w latach 2010-2014 oraz drugie w zestawieniu miast o największych zmianach w poziomie rozwoju, po Rzeszowie. Nie ja zlecałem wykonanie tych rankingów. To niezależne publikacje. A jaki wynik osiągnę w tegorocznych wyborach? Zobaczymy.

Dlaczego bielszczanie powinni na Pana głosować?

 - Bo jestem gwarantem dalszego zrównoważonego rozwoju miasta. Moi przeciwnicy - przy całym do nich szacunku - nie mają doświadczenia w zarządzaniu ani gotowych propozycji rozwiązywania konkretnych problemów. Dziś kandydują na najwyższe stanowisko w mieście, ale aby dobrze prowadzić bolid Formuły 1, trzeba wcześniej przez długie lata pojeździć w wyścigach niższych klas.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Robert Kowal

xxx

Dotychczas w cyklu prezentującym kandydatów na prezydenta Bielska-Białej w wyborach samorządowych 2014 zamieściliśmy artykuły Miasto musi zatrzymać młodych oraz Świetnie zna problemy Bielska-Białej.