Zupa dyniowa rozeszła się w mgnieniu oka. Cieplejsze ubrania również znalazły swoich nowych właścicieli. Wczoraj punktualnie o godz. 14.00 ruszyła machina, której pomysłodawcami są osoby skupione wokół oddolnej inicjatywy "Food Not Bombs". - Nie chodzi tylko o aspekt charytatywny. To sprzeciw wobec braku skutecznej dystrybucji podstawowych dóbr, zbytniemu konsumpcjonizmowi i marnotrawstwu - mówią inicjatorzy akcji.

To było pierwsze spotkanie w tym sezonie jesienno-zimowym. Akcja rozpoczęła się 3 listopada i zakończy w marcu, gdy stopnieją śniegi, a na horyzoncie pojawi się nadzieja na może odrobinę lepsze życie. Zimą dla osoby bezdomnej, takiej, której los nie oszczędził i nie dał często wyboru, jest ono pełne wyzwań i niezwykle kruche.

Pomoc medyczna i wsparcie

Także i tym razem pod kładką koło dworca PKP zebrało się sporo osób. Gdy przyjdą mrozy, będzie ich znacznie więcej. Od teraz do marca w każdą niedzielę będzie tam można otrzymać ciepłą zupę, pachnący domem chleb, ubrania i dobre słowo. W akcji po raz pierwszy wzięły udział osoby ze Stowarzyszenia Ratowniczego RESCUE. Służyły pomocą medyczną i wsparciem psychologicznym.

Działania, które w Bielsku-Białej są związane z ruchem "Food Not Bomb", odbywają się od ośmiu lat. - Początkowo rozdawaliśmy posiłki przed noclegownią dla bezdomnych mężczyzn przy ul. Krakowskiej, od początku 2012 przed dworcem PKP, a od sezonu 2018/2019 jesteśmy przy kładce dla pieszych koło dworca PKP - informują aktywiści.

Nasi rozmówcy podkreślają, że nie działaja w ramach organizacji. To ruch oddolny, który pracuje na rzecz społeczeństwa. Oprócz przedsięwzięć charytatywnych chce zwracać uwagę na politykę państw wobec obywateli. - To protest przeciwko wydawaniu ogromnych kwot na zbrojenia i prowadzenie wojen w czasie, gdy część społeczeństwa zmaga się z biedą i głodem. To sprzeciw wobec braku skutecznej dystrybucji podstawowych dóbr i zbytniemu konsumpcjonizmowi - tłumaczą.

Podziel się tym co zostanie

Wczoraj aktywiści częstowali osoby potrzebujące zupą dyniową. Co istotne, zawsze są to posiłki wegańskie. - Gotujemy z produktów, które nie zostały sprzedane danego dnia. Współpracujemy z piekarniami czy sklepami. Jeśli tylko ktoś chce podzielić się tym, co zostanie, a nie chce wyrzucać, to jesteśmy otwarci - dodają.

Działania związane z "Food Not Bombs" odbywają się w Ameryce Północnej, Europie, Azji, Australii i Afryce. Nie są scentralizowane czy zarządzane przez konkretną grupę, nie podlegają żadnej hierarchii. W Polsce aktywiści rozdają regularnie ciepłe wegańskie i wegetariańskie posiłki każdej potrzebującej osobie. To kolejne przedsięwzięcie w Bielsku-Białej obok akcji Zupa za Ratuszem oraz Jadłodzielni. Można się z nimi skontaktować, pisząc na adres: [email protected].

Katarzyna Górna-Oremus