W wyborach samorządowych przed rokiem wzięła udział ponad połowa uprawnionych do głosowania, w niedawnym referendum - zaledwie kilka procent. Ale nie ma nic dziwnego w tym, że Polaków nie interesują odpowiedzi na oderwane od rzeczywistości pytania, za to angażują problemy, które ich bezpośrednio dotyczą. Takie właśnie, jak sprawy ich gminy, powiatu czy regionu.

Przez ostatnie 25 lat w Europie i na świecie zyskaliśmy opinię kraju, który dokonał skutecznej transformacji ustrojowej, a nasza gospodarka jest w czołówce najszybciej rozwijających się gospodarek świata. Nie oznacza to, że zrobiliśmy wszystko dobrze, wciąż wiele jest do zrobienia. Jednak pozytywnym zmianom nikt nie może zaprzeczyć. Istotny wkład w rozwój kraju wniosły wszystkie koalicyjne rządy, ale również partie opozycyjne.

Wojna na górze

Politycy wszystkich opcji nie sprostali oczekiwaniom obywateli. Część problemów ich przerosła, wiele spraw nie można było zmienić w tak szybkim tempie. To proste tłumaczenie nie trafia jednak do przekonania. Na ekranach telewizorów oglądamy spektakl, gdy jedni politycy zarzucają innym korupcję, niekompetencję, działalność na szkodę kraju i społeczeństwa. Słyszymy oszczerstwa, oskarżenia, widzimy zachowania niegodne. Media z chęcią towarzyszą takim awanturom, jeszcze bardziej podgrzewając emocje. Tak spolaryzowana scena polityczna służy jedynie dwóm dużym partiom - PO i PiS.

W takiej atmosferze politycznej żadna inna partia nie może przebić się ze swoim pozytywnym programem stopniowego działania dla polskiej gospodarki i społeczeństwa. Dużo łatwiej zainteresować egzotycznymi pomysłami, jak jednoosobowe okręgi wyborcze - formułą niezmiernie rzadko występującą w rozwiniętych krajach demokratycznych. Przy takim natłoku wydumanych afer i ustawionych pod kamery awantur wielu z nas zniechęca się do polityki. To rozczarowanie jest tym bardziej zrozumiałe, że dostrzegamy, jak wiele spraw można było załatwić inaczej. Nic dziwnego, że poczucie bezsilności Polaków wobec wielkiej krajowej polityki próbują wykorzystać grupy bez żadnego doświadczenia w działalności społecznej, których jedynym rzeczywistym punktem programu jest hasło „trzeba zmieniać”.

Kto potrafi dokonać zmian?

Rzeczywiście, trzeba zmieniać, ale, czy to oczywiste, w jaki sposób należy to robić? Kto jest w stanie własnym przykładem potwierdzić, że wie, jak się do tego zabrać? Tym miejscem naszego życia społecznego, które stosunkowo bez większych zawirowań i medialnych fanfar zmienia Polską na lepsze są samorządy - nasze gminy i powiaty. Tak dzieje się od początku wprowadzenia reformy samorządowej, której ćwierćwiecze obchodziliśmy w maju tego roku. Tu tak naprawdę wykluwała się - i cały czas kształtuje - prawdziwa polska demokracja, to jej zaradne i gospodarskie oblicze. Przez wszystkie lata samorządom przybywało zadań - często bez przeznaczania na nie odpowiednich kwot - z którymi radziły sobie zdecydowanie lepiej niż administracja rządowa.

Tak było z drogami, tak było z pomocą społeczną, w końcu ze szkołami. Mimo narzuconego z góry pełnego wad systemu nauczania, nie ma chyba gminy w naszym regionie, która zaniedbałaby swojego obowiązku poprawiania warunków nauczania, finansowania dodatkowych zajęć, budowania boisk i sal gimnastycznych. To samorządom należy zawdzięczać, że dzieci nawet z najmniej przystosowanych do życia rodzin nie chodzą głodne i mają szansę na zdobycie przyzwoitego wykształcenia. To także samorządom - gminom, powiatom, województwom samorządowym - i tworzonym przez nie instytucjom możemy zawdzięczać, że żyjemy w coraz zdrowszym środowisku, że powstaje kanalizacja, wodociągi, drogi.

Nie dzieje się tak przypadkiem. Radni, wójtowie czy burmistrzowie są blisko ludzkich spraw. To właśnie do nich przychodzą mieszkańcy ze swymi problemami i oczekują na ich rozwiązanie. Kontrola społeczna ich działalności wymusza skuteczną pracę. W gminach i powiatach trudno ludzi oszukać, bo wiedzą, jak sprawy wyglądają. Przez 25 lat udało się w Polsce wychować całą rzeszę ludzi aktywnych, których ambicją jest, aby skutecznie zmieniać swoje własne otoczenie.

Oddajmy partie ludziom

To nie jest przypadek, że liczni bezpartyjni samorządowcy właśnie Polskie Stronnictwo Ludowe obdarzyli swoim zaufaniem i po raz pierwszy ubiegają się o mandaty posłów z listy PSL. Stronnictwo w całym kraju związane jest dziś z samorządami - z aktywnymi ludźmi, których znacie i macie do nich zaufanie. Na naszych listach nie brakuje osób, które są bezpartyjne. Których nie interesują waśnie polityczne, ale rozwiązanie prawdziwego problemu swojej lokalnej społeczności: wyremontowania ośrodka zdrowia, zmodernizowania oczyszczalni ścieków, budowy przedszkola, szkoły, domu kultury.

Partie polityczne tworzymy my - Polacy. Ich jakość zależy od jakości ich członków. Dziś Polska potrzebuje nowego pokolenia polityków - ludzi, którzy przez lata do tej funkcji stopniowo się przygotowali - mają już doświadczenie polityczne, sprawdzili się w swoich gminach, znają ich problemy społeczne, rozumieją, jak działa administracja państwowa. A przede wszystkim cieszą się zaufaniem społecznym w swoim środowisku.

Razem jesteśmy silniejsi

Polskie Stronnictwo Ludowe istnieje już ponad 120 lat. Tak, jak historia Polski, historia PSL była skomplikowana i trudna. Zawsze jednak byliśmy blisko ludzi. W demokracji lokalnej oddaliśmy struktury partyjne do dyspozycji energicznych działaczy społecznych. Dziś nikt nie może zaprzeczyć, że w samorządach to właśnie PSL jest najsilniejszym ugrupowaniem w Polsce. Nie tylko członkowie Stronnictwa, ale również jego sympatycy zdobyli już spore doświadczenie, piastując funkcje wójtów, burmistrzów, starostów i marszałków sejmików.

Co ważne, w ostatnich latach Polskie Stronnictwo Ludowe przeszło gruntowną przemianę. Nasza praca u podstaw przyniosła zamierzone efekty. Wspieramy się nawzajem, chcemy osiągnąć jak najlepszy wynik nie dla nas, ale dla Was. My nie jesteśmy nasi, ale Wasi. W demokratycznych wyborach każdy głos jest ważny, ale Twój głos jest najważniejszy. Zaufaj sobie i zagłosuj na ludzi, których znasz, którzy już pokazali, co potrafią zrobić dla swoich gmin, powiatów, regionów.

Mirosław Szemla, kandydat PSL na posła

Nasz portal udostępnia swoje strony politykom, którzy będą się ubiegać o mandat w październikowych wyborach parlamentarnych. Redakcja nie odpowiada za treść opinii wyrażanych przez autorów artykułów.

Z tego cyklu ukazały się dotąd następujące artykuły:
Nie ferujmy pochopnych wyroków - Rafał Muchacki (PO)
Przeciwnik aborcji i eutanazji - Stanisław Pięta (PiS)
Jak hartował się beniaminek - Artur Górczyński (SLD)
Obojętność ludzi dobrych - Bronisław Foltyn (KORWiN)
Nowoczesny sposób na Polskę - Mirosław Suchoń (Nowoczesna Ryszarda Petru)
Mam tego dość! - Mateusz Trzeciak (Razem)